Najfajniejszym produktem dla mnie okazał się krem do stóp w sprayu. Było to zupełnie coś nowego. Krem po rozpyleniu wygląda jak pianka do włosów. Nie pozostawia tłustego filmu a więc jest idealny np. na wakacje kiedy wysokie temperatury sprawiają, że stopy szybko robią się mokre. Krem w sprayu to też doskonałe rozwiązanie dla osób, które nie lubią kremować stóp lub które nie mają zbyt wiele czasu na pielęgnację stóp. Nie oczekujmy jednak zbyt wiele. Jeśli nasze stopy są mocno zrogowaciałe to ten krem nie zregeneruje ich tak dobrze jak krem do stóp na bazie masła shea i dodatków.

Drugim kosmetykiem był dezodorant do stóp. Również świetnie sprawdzi się podczas wakacji lub podczas problemu z potliwością stóp. Przyznam szczerze, że jest to mój pierwszy dezodorant do stóp. Lubiłam go używać czasami po kąpieli dla podtrzymania odświeżenia stóp. Efekt był taki, że dezodorant zostawia przyjemny zapach i wysusza skórę stóp. Trudno mi określić, czy wysusza na tyle mocno, że potrzebujemy mocnego nawilżenia ponieważ nie używałam go przez dłuższy, określony czas.

Trzeci kosmetyk - krem regenerujący to produkt, który użyłam kilka razy. Potem powędrował do mojej mamy ponieważ ona ma problem z pękającymi piętami. Kremik dobrze nawilżał i regenerował stopy. A w połączeniu np. zabiegu na stopy z użyciem frezarki i aplikacji tego kremu po zabiegu złuszczania naskórka efekt jest zdumiewający. Stopy oraz pięty są gładkie jakbyśmy wyszły z salonu.