Pierwszy kot w domu cz.1

marca 19, 2019


Nigdy ale to przenigdy nie przypuszczałabym, że w kocie można się zakochać. A w ogóle nie zakładałabym, że będę go mieć. Jak to się stało, że nagle stałam się nieświadomą właścicielką kitka? Zapraszam na post!
Od zawsze miałam psy. Zazwyczaj jednak były to psy podwórkowe i nie były to tylko moje psy, więc nigdy nie czułam aż takiej więzi z żadnym ze zwierzaków. Miałam też chomiki ale wiadomo, każde zwierzę jest inne.

Odnośnie kotów? Pewnego razu miałam sytuację na działce. Zbieramy się już do powrotu, zamykamy drzwi od domu a tu miau miau za furtką. Co to? Jakieś małe zwierzątko woła... Podchodzę, patrzę - kitku. Bałam się ogromnie wziąć go na ręce bo wiadomo - nieznane zwierzę - pchły, kleszcze itp. Mimo wszystko złapałam go przez polar i wzięłam na ręce. Nie można było go jednak zostawić samego. Był wychudzony i głodny...

Po wizycie u weterynarza już wszystko wiedzieliśmy. Kot oczyszczony, odrobaczony trafił pod naszą opiekę. Nie był to niestety zdrowy kot. Jak się później okazało miał wadę genetyczną z mostkiem. Mostek podczas wzrostu kociczki formował się do środka, co utrudniało oddychanie. Niestety kotka pomimo naszych starań i ciągłej opieki lekarza nie przeżyła. Stało się to u weterynarza...

Po powrocie do domu, tego dnia zupełnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Ktoś mógłby się śmiać, bo to przecież tylko zwierzę ale ja zdążyłam się do niej przyzwyczaić. Czikita, gdzie jesteś?

Pusto i smutno. Nie ma wesołego biegania. Nie ma pląsów i chowania się w kąt. Z jednej strony nie chciałam drugiego kota bo wiem, że to już nie to samo. Z drugiej strony - byłoby to już zupełnie świadomie. Szukałam podobnego. Niestety nic... Potem szukałam już takiego "właściwego", który by miał to coś. Po miesiącu znalazłam Nalę. Kotka - buraska, typowa jak przecięty dachowiec. Urocza, spokojna i kochana.

Nala

kot nala

Po ponad roku czasu, pod blokiem zobaczyliśmy kociczkę i trzy małe kociaki. Był grudzień i nie było jeszcze tak dużo śniegu. Nie było też dużego mrozu. Kilka dni przed mocniejszym ochłodzeniem wyhaczyliśmy kotki z okna bloku. Postanowiliśmy je złapać i znaleźć im dom. Niestety udało mi się złapać tylko jednego. Nie wiedziałam do końca czy go chce...
Okazało się, że to kot. Po wizycie u weterynarza pomyślałam, że chyba go zatrzymam. Jest wyjątkowy i jest tylko mój. Bardzo go kocham.

Lucek

kot lucek

Lucek ma wyjątkową sierść. Wygląda jak borsuk. Początkowo też tak na niego wołałam. Jednak imię Lucek bardzo mu pasuje i reaguje na nie. Uwielbia się przytulać. Jest bardziej przytulaśny niż Nala.
Mam nadzieję, że po sterylizacji będzie również taki kochany.

Koty na początku strasznie broiły ale dało się je wychować i są teraz dosyć spokojne. Niestety kot wywołuje u mnie alergie i myślę o zakupie oczyszczacza powietrza aby nie cierpieć aż tak bardzo. Od momentu kiedy kot zamieszczał z nami już wiem, że nie tylko pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Koty są bardzo mądre i w dużej mierze przypominają także mój charakter.

Czy lubisz koty? Czy masz swojego?


Zobacz podobne posty

3 komentarze

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i odwiedziny!
Motywuję mnie to do pracy nad blogiem i wiem, że nie jest to czas stracony.
Wielka prośba o nie dodawanie linków blogów, reklam oraz spamu
- komentarze tego typu nie będą publikowane.


Ostatnie posty