Jedyny z moich ostatnich podkładów i prawdopodobnie najlepszy dotychczas chociaż z małym ALE... bo odcień mógłby być nieco ciemniejszy. Dosłownie odrobinkę. Niestety do dzisiaj nie znalazłam idealnego podkładu dla siebie bo albo są odrobinę za ciemne albo za jasne a jak już pasują w miarę to są z drobinkami czego nie znoszę. Albo za "ciężkie" albo słabo kryją... Trudno dogodzić ze wszystkim.

Poniżej prezentuję Wam odcień BUFF wspomnianego podkładu firmy MAYBELLINE Whitestay UV. Jest to podkład rozjaśniający w dodatku z filtrem UV, który ma chronić naszą twarz przed nadmiernym promieniowaniem słońca. Czy aby na pewno spełnia wszystkie swoje funkcje?

Nigdy lub bardzo rzadko nie nakładam podkładu na całą twarz. Nie znoszę tych barwiących kremów! Odnoszę wrażenie, że moja buzia owszem wygląda super ale po pierwsze - tworzy się 2x lub 3x więcej zaskórników i innych ciekawych efektów, po drugie skóra bardziej się przetłuszcza, po trzecie podkład rzadko który wytrzymuje cały dzień.
Ten podkład jest dla mnie alternatywą - rozjaśnia cienie pod oczami, maskuje niedoskonałości, przebarwienia, naczynka.
Dlatego używam go w połączeniu z pudrem ryżowym. Czasami też jeśli jest potrzeba z pudrem o naturalnym odcieniu - wtedy nie widać przejścia gdzie jest podkład a gdzie skóra bez podkładu. Koloryt cery jest wyrównany.
Niekiedy widzę TYPOWE błędy dziewczyn, które używają ZBYT ciemnego podkładu lub ZBYT jasnego podkładu... różnica jest ogromna! Nic tak nie razi jak ZŁY podkład. Chyba lepiej wyglądałyby BEZ niego.