Nie jestem maniaczką zakupów stacjonarnych a przede wszystkim korzystania z ciągłych, rossmanowskich promocji. O wiele wygodniejsze są dla mnie zakupy przez internet. Przebieram wtedy w różnorodnych produktach i również korzystam ze zniżek lub odkładam zakupy na później. Jeszcze przed końcem Starego Roku trafił mi się podkład z Rossmana - Christian Laurent. Zobaczcie jak się u mnie sprawdza :-)

Na pierwszy rzut oka widząc podkład w sklepie pomyślałam, że jest to podkład z górnej półki ale cena miło mnie zaskoczyła. Bez wahania wrzuciłam go do koszyka i nie mogłam się doczekać pierwszych testów. Tak też się złożyło, że mój aktualny podkład z Maybelline właśnie się kończył więc była to idealna okazja na zakup podkładu.

Podkład jest płynnej ale nie wodnistej konsystencji. Wydaje się mieć ciężką konsystencję ale po rozprowadzeniu go na skórze wcale taki nie jest. Szybko się wchłania i stapia z kolorem cery przez co, dobrze roztarty nie sprawia wrażenia innego koloru. Po aplikacji twarz matowię dodatkowo pudrem wtedy całość makijażu jest na prawdę idealna. Skóra pozostaje matowa przez kilka godzin (niestety nie jest to cały dzień a szkoda).

Podkład nie wysusza skóry chociaż mógłby być bardziej dopasowany do mojej cery (tłusta/mieszana) i mógłby dłużej matowić skórę. Cena około 35 zł za 32 ml to dobra cena. Czy ten podkład na prawdę zawiera złoto? Trudno powiedzieć ;)